Ciekawostka: Jesteśmy pierwszą drużyną, która pokonała w sezonie 2013/14 drużynę z Rytla na ich własnym boisku. Dotychczasowe ich mecze kończyły się albo zwycięstwem gospodarzy albo remisem. Można by rzec górnolotnie - twierdza zdobyta :) ale była by to wielka przesada, gdyż żadnej twierdzy nie uświadczyliśmy na miejscu.
Chyba, że za jedną z form obwarowań uznamy stan boiska. Na pewno usypane na niej okopy, górki, doliny oraz inne nierówności zatrzymałyby niejeden (rosyjski) czołg. Całe szczęście, że boisko jest świeżo po rekultywacji bo aż strach myśleć jak musiało wyglądać wcześniej.
Krótka relacja z meczu w rozwinięciu ...
Mecz rozpoczął się z lekkim opóźnieniem gdyż sędziemu popsuła się nawigacja w samochodzie i zmuszeni byliśmy czekać aż znajdzie właściwą drogę. W międzyczasie miejscowi zebrali pełną "11" i mogliśmy zaczynać zawody.
Ogólnie rzec ujmując mecz bez historii, miejscowi oddali po jednym strzale na naszą bramkę ( no dobra , w kierunku naszej bramki ) w każdej z połów i tyle co sobie pograli w tym meczu. Większość czasu spędzili na heroiczniej obronie swojej bramki zagęszczając do maksimum okolice pola karnego. My staraliśmy się z kolei przeprowadzić jakąś składną akcję, widać było, że zawodnicy maja pomysł na rozegranie poszczególnych akcji. Niestety największym kłopotem okazały się najprostsze podania. Piłka tocząc się po podłożu leciała tylko sobie znaną drogą i najczęściej unikała najkrótszej drogi jaką jest podróż w lini prostej, wybierając lot skoczno-freestyle'owy którego parabola wprowadzała w dezorientację zawodnika oczekującego lecącej/toczącej/skaczącej piłki w jego kierunku. To by tłumaczyło remis z Cartusią osiągnięty w zeszłej rundzie przez drużynę z Rytla na własnym stadionie oraz wysokie porażki z większością drużyn w meczach wyjazdowych gdzie boisko nie było już ich sprzymierzeńcem ( chociażby 11:0 z nami u nas na inauguracje jesieni ). Ale nie ma co narzekać - trzeba grać.
Pierwsze trafienie zaliczyliśmy w 10 minucie po rzucie rożnym. Dośrodkowywał Michał Święcicki a w podbramkowym zamieszaniu największym zmysłem strzeleckim wykazał się Kacper Otta. Nawinał zawodnika przeciwników na zakos i wykładając sobie piłkę do strzału z okolicy szesnastki na swoją teoretycznie gorszą lewą nogę, oddał ładny strzał w prawy dolny róg bramki przeciwnika nie dając żadnych szans na obronę bramkarzowi. Po kilku sytuacjach w końcu udało się nam wyjść na prowadzenie.
Wcześniej dogodna sytuację zmarnował Lukasz Mierzejewski nie wykorzystując sam na sam z bramkarzem. Kolejne wejście Łukasza Mierzejewskiego w pole karne zakończyło się faulem i sędzia odgwizdał rzut karny. Tym samym pierwsze trafienie w barwach UKS RG 2000 zanotował Kacper Mospinek pewnie wykonując swoją powinność. To była minuta czternasta.
W 33 na listę strzelców ponownie wpisał sie Kacper Otta, ponownie po rzucie rożnym lecz tym razem z bliższej odległości.
Wynik do przerwy 0:3
5 minut po przerwie szybko wznowiony stały fragment gry ( przeciwnicy źle wyrzucili aut i sedzia odgwizdal aut dla nas ) spowodował duże zamieszanie w szeregach obronnych przeciwnikow a Łukasz Mierzejewski celnie dosrodkował w kierunku Macieja Jedrzejczaka i było 0:4
Na kolejne trafienie musieliśmy poczekać aż do końcówki drugiej połowy. Kolejny rzut rożny i kolejny gol. Tym razem królem polowania w polu karnym okazał sie Łukasz Mierzejewski. 0:5
Tuż przed końcem spotkania nasza dominacja udokumentowana została trafieniem nr 6. Przepieknym podaniem ze srodkowej czesci boiska popisał sie Michał Swięcicki. Poslal pilke idealnie w tempo do wychodzacego Kacpra Mospinka a ten w takich sytuacjach myli sie rzadko.
Były jeszcze nieuznane dla nas bramki, byly odgwizdane mocno dyskusyjne spalone oraz podanie do bramkarza przez zawodnika druzyny z Rytla, który zlapal tę pilke a sedzia nie zauwazyl w tym zagraniu nic sprzecznego z przepisami gry w pilke nozna. Ale nie ma co narzekać - trzeba grać.
Skład: Tul ( Grottel ), Górniewicz ( Lewczuk ), Szultek, Otta, Schulz ( Mikita ), Ćwiek, Paśko, Święcicki, Mospinek ( Bocian ), Jędrzejczak, Mierzejewski
Wesołych Świąt, smacznego jajka i malo pochłonietych kalorii
ps. pozdrowienia dla Piotrka, który przejechał taki kawal drogi aby byc razem z drużyną